Obudził mnie przeraźliwy chłód i szum wody. Leniwie
przeciągnęłam obolałe kończyny i otworzyłam oczy.
Byłam w szoku. Ujrzałam przed sobą plażę i morze. Obok mnie
leżała wciąż śpiąca Łucja, a w oddali majaczyły mi sylwetki chłopców. Wstałam
rozglądając się wokoło. Widok wydał mi się dziwnie znajomy, tak że doznałam
olśnienia.
„Jestem w Narnii.”
Wszystko począwszy od Zatoki Ryszarda po Góry Gertrudy
napawało mnie tak wielką radością, że zaczęłam tańczyć i śmiać się. Swoim
zachowanie zbudziłam Łucję.
- Łucja, Łucyjka kochanie, spójrz gdzie jesteśmy!
Zaskoczona przetarła oczy i bacznie się rozejrzała. Ze
śmiechem przyglądałam się jej reakcji – rozszerzone oczy i nierówny oddech
świadczyły o zaskoczeniu, a szeroki uśmiech mówił sam za siebie. Nie tylko mnie
cieszył powrót do Narnii.
„Nigdy nie zakładaj z góry, co cię czeka…”
- Hej, dziewczyny! – zawołał Piotr. – Musimy poważnie
porozmawiać.
- A więc, czy ma ktoś hipotezę, która wyjaśniałaby nasz
powrót? – Edmund chyba nie do końca panował nad sobą, bo wyczuwałam w jego
głosie targające nim emocje. Od radości, niedowierzania po rozdrażnienie i
ekscytację. – Aslan przecież powiedział, że nigdy więcej nie znajdziemy się w
Narnii, tak więc czemu tutaj jesteśmy, bo że to Narnia to nie ma wątpliwości.
Czułam, jak stojąca obok Łucja spina się i zaczyna nerwowo
gmerać stopą w piasku. Czyżby to ona stała za tym wszystkim?
Niestety nie tylko ja zauważyłam zmianę w jej zachowaniu. Z
pytanie ubiegł mnie Piotr:
- Łucjo, czy chciałabyś nam coś powiedzieć? – starał się nie
wyciągać pochopnych wniosków i mówił z wymuszonym spokojem.
- W zasadzie to… tak, chciałabym wam coś powiedzieć.-
spojrzała na mnie niepewnie. Uśmiechnęłam się zachęcająco i usiadłam na piasku.
– Wszyscy pamiętamy obietnicę Aslana, jednak nie znacie szczegółów
rozmowy jakiej ze mną odbył.
- I mówisz nam o tym dopiero teraz?! Po roku?! – Edmund
postanowił najwyraźniej puścić emocje wolno.
Zaczął przechadzać się nerwowo w
tę i z powrotem, podczas gdy Łucja wykręcała palce i patrzyła na Piotra błagalnym wzrokiem.
Widocznie zmiękł pod tym spojrzeniem, bo powiedział: -
Uspokój się, Edmundzie, Łucja musiała mieć powód, dla którego nie powiedziała
nam tego wcześniej. Prawda? – zwrócił się uprzejmie do siostry.
- Oczywiście, że miałam ważny powód! – wykrzyknęła, by po
chwili upaść na piasek. – Dajcie mi powiedzieć, dlaczego się tutaj znaleźliśmy.
– powiedziała zmęczonym głosem.
Edmund prychnął widocznie nieprzekonany, ale usiadł
posłusznie naprzeciwko nas i przestał rzucać jej wrogie spojrzenia.
- Podczas naszego pierwszego spotkania z Narnią, Aslan
powiedział, że kto raz zostaje Królem Narnii zawsze nim jest, prawda? Nie
wiecie jednak, że Władca będzie mógł wrócić do swojego królestwa, gdy będzie go
ono potrzebować. Z drugiej jednak strony, w przypadku gdyby któreś z nas - tu
zerknęła na mnie znacząco – zostawiło tutaj coś bardzo ważnego, coś bez czego
nie potrafiłoby odnaleźć się we własnym świecie – wtedy możemy wrócić, wszyscy.
- Moja latarka. – przerwał jej Edmund ze śmiechem. Posłała
mu jadowite spojrzenie i kontynuowała.
- Będzie jednak możliwość zmiany decyzji. Co dziesięć lat,
podczas pełni księżyca możemy wrócić, ale wtedy już NIGDY więcej nie
przedostaniemy się z powrotem. Świat Narnii umrze w naszym umyśle. Nie będziemy
pamiętać co się wydarzyło, zapomnimy, ale będziemy czuli pustkę, bo właśnie tu
jest nasz dom, tutaj jest nasze WŁAŚCIWE życie.
Gdy Łucja skończyła mówić zapadła cisza. Piotr zapewne
rozważał, jakie rozwiązanie jest w tym wypadku najlepsze. Brał pod uwagę
wszystkie za i przeciw. W końcu triumfalny uśmiech rozjaśnił jego zatroskaną
twarz. On już podjął decyzję.
Spojrzałam na Edmunda i przypomniały mi się chwile, podczas
których lepiej czuł się Narnii. Pojedynki były dla niego istnym darem, a tutaj
mógł pojedynkować się do woli. Byłby ekspertem od bezpieczeństwa.
Natomiast Łucja miała tu przyjaciół, którzy kochali ją ponad
wszystko. Tutaj mogła spełniać swoje marzenia, każde z nas mogło. Anglia w
czasie wojny nie dałaby nam tego co mógł zaoferować nam ten świat.
Widziałam, że moje rodzeństwo podjęło już decyzję.
Niezależnie od tego jak bardzo tęskniłabym za rodzicami i tamtym życiem, nie
miało to porównania z tęsknotą odczuwaną codziennie od roku. Moje serce wybrało
Narnię.
Łohoho, robi się ciekawie! Naprawdę, nie żartuję. Oni wrócili, oni wrócili! Ale fajnie, ale fajnie! Tekst Edmunda z latarką mnie rozwalił. To na pewno było to coś ważnego :D
OdpowiedzUsuńDziękuje ci za dedykację w poprzednim rozdziale, który również mi się podobał.
Pozdrawiam cię i jeszcze więcej weny!
Ooo chciałam sprawdzić z ciekawości czy dodałaś już nową notkę, a tu proszę...
OdpowiedzUsuńaż 2 nowe rozdziały :D
Bardzo dziękuję za dedykację, pod poprzednią notką ;*
Nareszcie! Wrócili do Narnii. Już nie mogę się doczekać spotkania rodzeństwa z królem. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Katrin